John Piper Ludzkie serce nienawidzi próżni. Nigdy nie jest tak, że odchodzimy od Boga, bo mało Go sobie cenimy; zawsze zamieniamy Boga na to, co cenimy sobie bardziej. Widzimy to w Liście do Rzymian 1:22–23: Mienili się mądrymi, a stali się głupi. I zamienili chwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy. Stali się głupcami. To najgłębsza postać głupoty. I takie jest najbardziej podstawowe znaczenie grzechu: zamiana chwały nieśmiertelnego Boga na substytuty – rzeczy, które cenimy sobie bardziej niż Boga. Patrzymy na Stwórcę i potem zastępujemy Go czymś, co sami stworzyliśmy. Moja definicja grzechu
Za wszystkimi nadużyciami w dziedzinie finansów, seksu i władzy kryje się ów grzeszny stan serca – ta deprawacja. Moja definicja grzechu jest następująca: to każde uczucie, myśl lub działanie wywodzące się z serca, które nie ceni sobie Boga ponad wszystko inne. Podłożem grzechu, korzeniem wszelkiego grzechu jest właśnie takie serce – serce, które przedkłada cokolwiek nad Boga; serce, które nie ceni sobie Boga nad wszystko inne i nad wszystkich innych. Grzech to najgłębszy, najsilniejszy, najbardziej uporczywy problem rodzaju ludzkiego. W istocie rzeczy, kiedy w trzech pierwszych rozdziałach Listu do Rzymian apostoł Paweł wyraził jasno, co jest istotą lub korzeniem grzechu, w następnych rozdziałach równie klarownie ukazuje potęgę mocy grzechu w nas. Pisze o grzechu, który włada przez śmierć niczym jakiś władca (5:21), sprawuje panowanie niczym jakiś pan (6:14), zniewala niczym właściciel niewolników (6:6.16–17.20), któremu zostaliśmy zaprzedani (7:14); pisze o grzechu jako o mocy, która rodzi inne grzechy (7:8), jako o sile, która zawładnęła prawem i zabija (7:11), jako o wrogim najemniku-okupancie, który przebywa w nas (7:17.20), jako o prawie, które bierze nas w niewolę (7:23). To nie jest przede wszystkim zachowanie Ta głęboka, silna, przemożna rzeczywistość grzechu w nas definiuje nas, aż narodzimy się na nowo. Musi wydarzyć się ten cud, gdyż inaczej głęboka wrogość wobec Boga będzie władać i kierować nami już na zawsze. Jezus wyraził to następująco: Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest. Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić (J 3:6–7). Za sprawą swoich pierwszych narodzin jesteśmy jedynie ciałem – pozbawionym Ducha Bożego i życia. Lecz kiedy narodzimy się z Ducha, Duch Boży obdarza nas duchowym życiem i zamieszkuje w nas – i w Nim mamy życie na wieki. To życie przychodzi wraz ze światłem prawdy. Jezus znowu przemówił do nich tymi słowy: Ja jestem światłością świata; kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miał światłość żywota (J 8:12). Życie wieczne i prawdziwe światło zawsze występują razem. Żyjemy w światłości, kiedy Duch daje nam życie. By podkreślić powagę niewoli, w jakiej znajdujemy się przed narodzeniem na nowo, apostoł Paweł pisze: nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim, dobro (Rz 7:18). Gdy nie jesteśmy narodzeni na nowo – gdy nie staliśmy się nowym stworzeniem przez Ducha Bożego dzięki Chrystusowi – pozostajemy jedynie ucieleśnieniem oporu wobec Boga. Zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo też nie może (8:7). Dlaczego nie może? Ponieważ nie chce. Nie uznajemy Boga za najwyższego władcę (1:28). Zastępujemy Go innymi rzeczami, bo one wydają się nam cenniejsze. Dlatego należy raz na zawsze odłożyć na bok ideę, że grzech to przede wszystkim to, co robimy. Nie jest tak. To przede wszystkim to, czym jesteśmy – dopóki nie staniemy się nowymi stworzeniami w Chrystusie. I nawet wówczas pozostaje nieodłącznym, nieodstępującym nas wrogiem, którego każdego dnia należy uśmiercać przez Ducha (7:17.20.23; 8:13). Przed Chrystusem grzech nie jest w nas obcą mocą. Grzech to nasze upodobanie innych rzeczy ponad Bogiem. Grzech to nasze odrzucenie Boga. Grzech to zastąpienie przez nas Bożej chwały różnymi substytutami. Grzech to nasze tłumienie Jego prawdy. Grzech to wrogość naszego serca wobec Boga. Właśnie takimi jesteśmy w głębi serca. Aż spotkamy Chrystusa. Do czego zostaliśmy stworzeni Na tle tego przygnębiającego opisu korzeni problemu, jakiego doświadczamy w radzeniu sobie z pieniędzmi, seksem i władzą, staje się jasne również to, że owo wypaczenie naszych dusz nie jest naszym przeznaczeniem. Zostaliśmy stworzeni po to, aby poznać Boga, uwielbić Go i dziękować Mu (Rz 1:19–21). Zostaliśmy stworzeni po to, aby Go zobaczyć i widząc Go, odzwierciedlać Jego piękno. Mieliśmy to zrobić nie przez zastępowanie Go innymi rzeczami, ale przez przedkładanie Go ponad wszystko. Mieliśmy uwielbić Boga, ceniąc Go ponad wszystko, co najcenniejsze; ciesząc się Nim ponad wszystkim, co sprawia nam radość; pragnąc Go ponad wszystko, czego pragniemy najbardziej; czcząc Go ponad wszystko, co godne czci; pożądając Go ponad wszystko, co wzbudza pożądanie. Charakterystyczną cechą prawdziwych chrześcijan nie jest to, że grzech nigdy nie zdobywa nad nimi przewagi, ani to, że ich pragnienia są doskonale zwrócone ku Bogu. Cechą chrześcijan jest to, że u korzeni ich życia kryje się ta nowa postawa – przedkładanie Chrystusa ponad wszystkie sprawy. On zdobył sobie w naszym sercu miejsce, które wciąż skłania nas do odnawiania naszego oddania Mu jako najwyższemu władcy. Chrześcijanie odkryli, że Duch, który w nich mieszka, wynosi wartość Jezusa ponad wszystko i skłania nas do upamiętania, kiedy nie odczuwamy Jego wartości tak, jak winniśmy odczuwać. Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości (1J 1:9). Przypis redakcji: Powyższy tekst jest adaptacją fragmentu książki Johna Pipera pt. Living in the Light: Money, Sex and Power (Żyjąc w światłości: pieniądze, seks i władza), The Good Book Company, 2016. John Piper jest założycielem i nauczycielem służby DesiringGod.org oraz kanclerzem Bethlehem College & Seminary. Jest również członkiem Rady The Gospel Coalition. Wykorzystano za zgodą DesiringGod.org |
Kategorie
All
|