Derek Cleave Skoro Bóg jest Bogiem, to dlaczego świat, w którym żyjemy jest utrapiony cierpieniami? Chrześcijanie wierzą, że Bóg jest suwerenny, ponieważ jest wszechpotężny – może czynić wszystko, co zechce – i nie jest ograniczony jakąś nieadekwatnością. Chrześcijanie wierzą, że On jest suwerenny, ponieważ jest doskonale mądry i dlatego zawsze wie, jakie jest właściwe i najlepsze działanie, które należy podjąć. Jeśli dodasz do tego chrześcijańskiego założenia myśl, że fundamentalnym atrybutem natury Bożej jest miłość, to wówczas mamy fascynującą moc połączoną z kochającym sercem.
Ten rodzaj wiary zapewnia duży komfort i jest niepodważalny dopóty, dopóki jakieś doświadczenie dnia codziennego nie wstrząśnie naszą wiarą. Wówczas mogę się zastanawiać – czy to ja popełniłem błąd, czy może źle przedstawiałem sobie Boga? Czyżbym w tym wszystkim się mylił? Kwestia przedstawia się w ten sposób: Skoro Bóg jest wszechmogący, to potrafi położyć kres cierpieniom; skoro jest miłością, to będzie chciał położyć kres cierpieniom; a skoro jest mądry, to będzie wiedział, jak położyć kres cierpieniom. Mimo to cierpienia nadal trwają i często najwyraźniej dotykają tych, którzy najmniej na nie zasługują. Taki dylemat ma wielu wierzących w Boga oraz tych, którzy chcieliby w Niego uwierzyć. Innymi słowy: problem cierpienia jest problemem z powodu wiary w Boga! Przedstawię ten problem nawet bardziej dosadnie. Wydaje się, że albo Bóg nie potrafi ukrócić cierpienia, albo nie chce tego uczynić. Jeśli nie potrafi, to czy jest Bogiem, któremu chcę zaufać? Jeśli nie chce, to czy jest Bogiem, który zasługuje na to, by ufali Mu ludzie, którzy Go potrzebują? Wysunę cztery twierdzenia. Po pierwsze, powinniśmy strzec się przed przyjęciem NIEBEZPIECZNEGO ZAŁOŻENIA Dlaczego ktoś miałby zakładać, że ty i ja powinniśmy żyć w świecie pozbawionym bólu i cierpienia? Wielu przyjmuje to założenie, ponieważ zakładają, że skoro Bóg jest miłością, to gdy według swych najlepszych zdolności stosują się do zasad, wówczas wszystko w ich życiu powinno iść gładko. Lecz Biblia nie naucza w ten sposób! Biblia wręcz uczy czegoś przeciwnego! Pomyśl znowu o przykładach ludzi, którzy wiernie służyli Bogu, lecz mimo to bardzo cierpieli. Psalmista przyznaje nawet, że „Wiele nieszczęść spotyka sprawiedliwego..." (Psalm 34,20). Piotr zachęca swych czytelników: „Najmilsi! (umiłowani, tj. wierzący) Nie dziwcie się, jakby was coś niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu" (1 Piotra 4,12). Nie dziwcie się! Biblia nie naucza, że nie będziemy cierpieli i że zawsze będziemy „szczęśliwi" – w popularnym rozumieniu tego słowa. Każdy kościół, który wpaja ludziom takie mylne przekonanie, głosi błędną naukę. Wielką pomyłkę popełnia każdy kościół, który mówi ludziom, że jeśli chcą być „szczęśliwi", wówczas Jezus jest tym, czego potrzebują, bo to pozwoli wyeliminować wszelkie ich problemy. Stanie się lub bycie chrześcijaninem nie eliminuje możliwości doznawania różnych form cierpienia. Ten ból lub cierpienie może po prostu wynikać z tego, że żyjemy w upadłym świecie, zatem żaden chrześcijanin nie jest uodporniony na fizyczne cierpienia powodowane przez choroby. Chrześcijanin nie zawsze potrafi też uniknąć emocjonalnych cierpień związanych z życiem rodzinnym. Zakładanie, że można cieszyć się życiem pozbawionym bólu, jest przyjmowaniem niebezpiecznego założenia. Na pewno nie mamy biblijnej podstawy, by je przyjmować. Po drugie powinniśmy uznawać OKREŚLONĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ Bóg jest suwerenny we wszystkim – lecz my jako istoty ludzkie jesteśmy odpowiedzialni za nasze działania. Wielu ludzi stykających się z cierpieniem wybiera przewidywalną opcję – obwiniają Boga i uchylają się od jakiejkolwiek osobistej odpowiedzialności za zepsuty świat, w którym wszyscy żyjemy. Czy mamy wątpić w Boga, gdy ludzie podkładają bomby po to, by zabić lub zranić jak najwięcej bliźnich? Czy mamy wątpić w Boga, kiedy rozpada się rodzina, co nieuchronnie powoduje wszelkiego rodzaju problemy? Czy mamy wątpić w Boga, kiedy w imię religii niewinni ludzie są zabijani i ranieni? Można podać wiele innych przykładów. Dlaczego powinniśmy starannie unikać obwiniania Boga? Ponieważ Biblia wyraźnie naucza, że ty i ja jesteśmy odpowiedzialnymi istotami. Dysponujemy pewną miarą wolności, by podejmować własne decyzje. Często mówimy naszym dzieciom, że muszą wziąć na siebie pewną odpowiedzialność za swoje czyny, lecz niechętnie godzimy się z faktem, że stan dzisiejszego świata bardzo wiąże się z naturą człowieka. Za sytuację, w której się znajdujemy, nie możemy obwiniać nikogo, prócz samych siebie. Biblia wyjaśnia, jak to się stało. W 3 rozdziale Księgi Rodzaju (1 Mojżeszowej), w opisie nieposłuszeństwa człowieka, znajdujemy przyczynę, naturę i konsekwencje grzechu.·Jeśli nie znamy tych wersetów lub nie uznajemy tego, co one nam mówią, to trudno będzie nam zdiagnozować stan dzisiejszego świata. Bóg stworzył Adama jako pierwszego człowieka i przedstawiciela ludzkości – i dał mu swobodę wyboru. Kluczowy wybór dotyczył tego, czy będą posłuszni Bogu, czy nie. Nie mając takiego wyboru Adam nie byłby istotą ludzką. Wybór (to znaczy możliwość podejmowania decyzji) czynił go ludzką istotą – i jednocześnie tworzył możliwość nieposłuszeństwa, czyli grzechu, oraz cierpienia jako rezultatu tegoż nieposłuszeństwa. Adam zawiódł w tej próbie – a nawet usiłował zrzucić winę na Boga. „Kobieta, którą mi dałeś, aby była ze mną, dała mi z tego drzewa..." (1 Mojżeszowa 3,12). Adam zgrzeszył, ja grzeszę i ty grzeszysz nie dlatego, że jesteśmy do tego zmuszani, ale dlatego, że chcemy to robić. Istoty ludzkie podejmują świadome decyzje, by żyć nieposłusznym życiem – grzech nie zaskakuje nas, jak byśmy byli nieświadomi. Ludzie planują grzech, a potem go czynią. Adam w swej wolności dokonał wyboru, który miał wpłynąć na cały rodzaj ludzki. „Przeto jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli" (Rzymian 5,12). Od tego dnia zachowanie ludzkiego gatunku stało się przewidywalne. Odtąd człowiek nie tylko jest zdolny do czynienia zła – on również ma do tego skłonności. Z ludzkiej natury wypływa ogromna ilość cierpienia i bólu, za które nie może być odpowiedzialny Bóg. Wybory człowieka, które podpowiada mu zepsuta natura wpłynęły nie tylko na niego, lecz na każdą cząstkę stworzenia – w ten sposób z powodu grzechu uległ zepsuciu cały wszechświat. Być może ten fakt pozwala w jakiś sposób wyjaśnić przyczynę najtrudniejszej sfery cierpienia – tak zwanych „klęsk żywiołowych". Czy istnieje możliwość, że za ich pośrednictwem Bóg przemawia do narodów? Zatem Biblia pokazuje nam, że cierpienia są nieodłącznie powiązane z grzechem – grzechem człowieka. Należy podkreślić, że cierpienia danej osoby nie zawsze są proporcjonalne, tj. cierpiąca jednostka niekoniecznie cierpi odpowiednio do swego osobistego grzechu. Są jeszcze inne powody, dla których jednostka cierpi. Czasami są takie lekcje w życiu, których można się nauczyć jedynie na takiej bolesnej ścieżce. Musimy sobie również uświadomić, że oprócz czynnika osobistego grzechu istniej także inny istotny czynnik, mianowicie szatan. W 3 rozdziale Księgi Rodzaju odpowiedzialność ponosi Adam wraz z szatanem. Szatan jest rzeczywistością. Diabeł jest tak złą istotą, jak Bóg jest dobrą, i jest on zainteresowany tym, by Boży świat doznawał cierpienia. Jego celem jest zepsucie wszystkiego, co należy do Boga, i uczynienie wszystkiego, co tylko możliwe, by zszargać reputację Boga. Żyjemy w zepsutym świecie i między tym, co nazywamy Upadkiem człowieka, a jego końcową odnową ma miejsce wiele cierpień, które można wytłumaczyć faktem naszej grzesznej natury i złymi zamiarami szatana. Zanim pójdziemy dalej w naszych rozważaniach, zadam ci jedno pytanie. Dlaczego Bóg jest dla ciebie tak dobry? Z natury ty i ja jesteśmy grzesznikami, żyjącymi w świecie, który należy do świętego Boga. To oznacza, że każda łaska, którą otrzymujemy od Boga, jest niezasłużoną łaską. Tak więc, jeśli uważamy, że Bóg jest nie w porządku, to na pewno to odczucie nie bierze się stąd, że otrzymaliśmy zbyt wiele karania, lecz zbyt mało! Nikt z nas nigdy nie zostanie osądzony surowiej niż na to zasługujemy. Cud nie polega na tym, że umieramy za nasze grzechy – lecz, że pomimo nich pozostajemy przy życiu! Paweł podkreśla, że „Nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego, nie ma rozumnego, nie ma, kto by szukał Boga. Wszyscy zboczyli z drogi, zarazem się zepsuli, nie ma takiego, co dobrze czyni, zgoła ani jednego" (Rzymian 3,9-12 BT). Wobec tego, skoro nie jesteśmy dobrzy, to dlaczego Bóg jest dla nas tak dobry? To pytanie powinno przypomnieć nam o tym, że czasami cierpimy dlatego, że na to zasługujemy. Następnie zwróćmy uwagę na: INNĄ PERSPEKTYWĘ Perspektywa pozwala na alternatywny punkt widzenia. Czy kiedykolwiek patrzyłeś na cierpienie z punktu widzenia uznającego je za dar? Nie każdy ból jest zły. Fizyczny ból może być przyjacielem, gdy ostrzega nas przed zagrożeniem – pokazując, że trzeba naprawić coś w naszym ciele. Gdybyśmy w takich sferach byli pozbawieni bólu, byłaby to wielka strata. Taki ból musi być dobry! Nawet psychologiczny czy emocjonalny ból może być ostrzeżeniem. Podobnie, jak położenie naszej dłoni na gorącej powierzchni jest fizyczną przestrogą, byśmy natychmiast ją cofnęli, tak samo ból emocjonalny ostrzega nas, że istnieją granice tego, co potrafimy znieść – być może jest to ostrzeżenie, byśmy trochę odpoczęli. Czasami depresja jest oznaką tego, że w naszym życiu doświadczamy zbyt wielkiej presji. Co zatem powiedzieć o sympatii i współczuciu wywołanym czyimś bólem? Cóż za nadzwyczajna fala pomocy jest następstwem klęsk żywiołowych, gdy jednostki i narody łączą się razem w pragnieniu pomagania. Świat, w którym nieobecne byłyby takie cechy, jak sympatia i współczucie, byłby bardzo nierealny. Perspektywa może pokazać nam, że ból jest wielkim nauczycielem. Mówienie komuś cierpiącemu, że twoim zdaniem Bóg uczy go jakiejś lekcji, byłoby zupełnie nie na miejscu. Chociaż nie jest to sposób, by pocieszyć kogoś cierpiącego, to takie odczucia mogą być właściwe w innym czasie, być może przed cierpieniem albo po nim. Wielu ludzi doświadczyło tego, że jedynie na ścieżce cierpienia nauczyli się lekcji, z której później odnieśli pożytek, a następnie za ich pośrednictwem skorzystali z tego inni. Dla chrześcijan próba tego lub innego rodzaju zawsze jest dla naszego ostatecznego dobra. Powiedziano, że „to właśnie nacinanie diamentu sprawia, że się iskrzy" i Bóg w tym celu działa w życiu wierzących. Job powiedział: „Zna bowiem drogę, którą postępuję; gdyby mnie wypróbował, wyszedłbym czysty jak złoto" (23:10). Biblia wyjaśnia, że Bóg karci tych, których kocha, ponieważ jesteśmy Jego dziećmi. Karcimy nasze dzieci, ponieważ je kochamy. Bóg karci nas z powodu swej miłości do nas i z racji swych pragnień, jakie względem nas żywi. Wobec tego ważna jest perspektywa. Obserwujcie, jak ktoś ogląda dzieło sztuki. Patrzy z pewnej odległości. Oglądanie obrazu z nosem utkwionym w płótnie to najgorszy sposób patrzenia na niego. A my jesteśmy ciągle zbyt blisko cierpienia, by osądzić jego prawdziwą wartość, by jakoś zrozumieć, co Bóg czyni. Lecz pewnego dnia spojrzymy na to z innej perspektywy i powiemy: „Teraz rozumiem, co czyniłeś. To, co wydawało mi się okropne, było w rzeczywistości elementem doskonałego planu". Na koniec, przyjrzyjmy się temu, co nazwałem BOŻYM UTOŻSAMIENIEM SIĘ Kiedy ktoś cierpi, słowa mogą wydawać się zimne i puste; słowa nie zawsze wystarczą. Jednak posłuchaj – Bóg dał nam więcej niż słowa. Dał nam swego Syna. Nikt inny, tylko Jezus Chrystus utożsamił się z nami w naszej potrzebie.· Pewien mały chłopiec nie rozumiał, dlaczego został ukarany. Wiedział tylko to, że jego ojciec odesłał go do jego pokoju bez kolacji, i był głodny. Myślał, że ojciec się o niego nie troszczy. Wówczas drzwi do pokoju się otworzyły, ojciec wszedł i usiadł przy łóżku. Powiedział: „Synu, wiem, że nie rozumiesz, ale pewnego dnia zrozumiesz. Pewnego dnia będziesz zadowolony z tego, że kochałem cię tak bardzo, iż cię właściwie wychowywałem. Chcę jednak, byś wiedział, że ja także tego wieczora nie zjadłem kolacji, i chcę z tobą spędzić noc, tak że razem będziemy głodni". Oczywiście chłopiec nadal był głodny, lecz słowa ojca pomogły mu zasnąć w jego ramionach – ojciec utożsamił się z jego głodem.To właśnie uczynił Bóg. Tak naprawdę nie mam pełnej odpowiedzi na to, dlaczego musimy cierpieć, lecz pomocne musi być to, że Ojciec utożsamił się z naszym bólem.· „Bóg umiłował świat" – ten grzeszny świat, który Go nie kochał i nadal Go nie kocha. On tak bardzo umiłował świat, że „swego Syna jednorodzonego dał". Największą rzecz, którą kiedykolwiek uczynił dla nas Bóg, dokonał przez cierpienie – i z powodu naszego grzechu. „Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł" (Rzymian 5,8). Gdy zaczynam pojmować znaczenie śmierci Jezus Chrystusa, stwierdzam, że nie mogę powiedzieć, iż Bóg się o mnie nie troszczy lub mnie nie kocha. Z tych powodów pytanie: „Dlaczego Bóg dopuszcza cierpienia" zostaje usunięta w cień przez pytanie: „Dlaczego Bóg pozwolił swemu Synowi tak cierpieć?". Jezus w swej śmierci za grzeszników utożsamił się z nami i cierpiał za nas; dlatego chrześcijanie wierzą w Boga miłości. Boże drogi pozostają tajemnicą. Nie zawsze potrafimy dostarczyć odpowiedzi, których domagają się nasze serca. Mamy dwie możliwości. Możemy wymachiwać pięścią przeciw Bogu – i wielu tak czyni. Możemy jednak postanowić, że Mu zaufamy. Przekład z języka angielskiego: Szymon Matusiak |
Kategorie
All
|